Rozdział I - Zablokowany

Alucard

*wyciąga pergamin*
ten pergamin zawiera informacje o potędze i możliwościach posiadacza całego amuletu. bliżej nieznany autor opisuje stworzenie wszystkich siedmiu części przez siedmiu magów zza szkarłatnego morza. przybliża także wszelkie tajniki użycia go jako pieczęci służącej do zniewolenia Nevryaala - Największego Zła, Pana Zniszczenia, Cesarza Ciemności *ekhm* i tysiąca innych przywar owego demona.
*wskazuje na czerwone litery*
te cztery wersety to inkantacja Świętej Kuźni - miejsca, w którym Nevryaal jest zniewolony. Niestety, póki amulet jest niekompletny, Największe Zło ma szansę stamtąd uciec. Na uwięzi trzyma go jedynie siedem uświęconych i natchniętych magią łańcuchów. Minął już czwarty rok, odkąd pieczęć została złamana, co znaczy, że Mroczny Pan zerwał już cztery łańcuchy.
*milczy chwilę*
Zastanawiasz się pewnie, skąd ja, stwór nocy, sługa mroku posiadam amulet o takiej mocy. Widzisz, Proroku, pochodzę ze szlachetnego rodu Strażników Świątyni. Misją moją i moich pobratymców jest strzeżenie amuletu. Jednakże, śmiertelnik, który go wykradł, był zbyt potężny. Nawet ja nie mogłem sie z nim mierzyć. Władał on każdym znanym mi rodzajem magii, używał jej wbrew wszelkim prawidłom. Wyobraź sobie połączenie magii ognia z arkanami szamańskich inkantacji, a wiesz o czym mówię. W walce z nim zginęła ponad setka elitarnych wojowników, trzech moich braci - wampirów oraz Najwyższy Kapłan. Sam widzisz, że sprawa jest poważna...

Milczący_Prorok

Poważna?! *wybucha śmiechem* Chyba żartujesz... to ma być poważne?
I mam rozumieć, że zamierzasz go szukać w pojedynkę, tak? Myśle, że nie i własnie dlatego tu skierowałeś swe kroki...
Wiedziałem, że nie ukryje sie przed złem, któremu sie wyrwałem, najwyższy czas, by stanąć naprzeciw niego, myśle, że moja moc jest wystarczająca, poza tym nie jestem tym razem sam. Na mnie możesz liczyć, jeśli tego nie załatwimy przed zerwaniem ostatniego łańcucha, ktos sie upomni o mą dusze, a tego oczywiście nie chce...

Alucard

*zatacza ręką krąg po sali* a co z nimi? pomogą nam? można na nich liczyć?

Milczący_Prorok

Nie wszystkich z nich znam od dawna, ale na części z pewnością mogę polegać, wiem, że mnie nie opuszczą.

Alucard

chciałbym więcej wiedzieć o ewentualnych współtowarzyszach *lustruje dziewczynę w zielonych glanach*

Lugo33

"do karczmy wchodzi młody, krótko opcięty mężczyzna. Ma na sobie czarne jeansy i przemoczony crny płaszcz. Siada niedaleko drzwi, wyciąga papierosa i zapala."

Alucard

*podchodzi do przybysza* Witaj, jak cię zwą?

Lugo33

"zaciąga się papierosem i uśmiecha się irocznicznie" a jakbyś chciał mnie zwać?

Szkarłatna_gilotyna

*dziewczyna w zielonych glanach podchodzi do stojącego nadal na środku sali Proroka z jasnym pytaniem w oczach* a wiec... co robimy? słyszłam,że masz zamiar wspomóc tego Krwiopijcę?*dodaje żartobliwym i nieco zaczepnym tonem.. po chwili milczenia dodaje* jestem w końcu elfką*spogląda na Alucarda*,mogę się przydać...

Milczący_Prorok

Tak, myśle nad udzieleniu mu pomocy, poza tym to nie dotyczy już tylko jego, lecz nas wszystkich, dokładnie od momentu, kiedy tu wszedł.
Myśle, że przyda się każdy.

Szkarłatna_gilotyna

hm... moze masz i rację *z namysłem przygląda się wampirowi* widze jednak,że nie wszyscy mają ochotę na udzieleniu mu pomocy... *patrzy znacząco na mężczyznę w czarnym płaszczu,w kąciku jego ust wciąż trzyma się ów niedopalony papieros* hm a ty co o tym sądzisz Proroku?

Milczący_Prorok

Dopiero, co wszedł, pozwólmy mu zapoznać się z całą tą sprawą. Myśle, że również się przyłączy.

Szkarłatna_gilotyna

po prostu niezbyt dobre wrażenie zrobiło na mnie jego cyniczne podejście*uśmiecha się krzywo* ale masz rację,zobaczymy co z tego wyniknie...

Lugo33

Interesujące, interesujące... "zaciąga się papierosem." A wczym miałbym niby pomóc i co to za sprawa. "uśmiecha się złośliwie"

Gość

Do karczmy lekkim krokiem wszedł dwu metrowy mężczyzna. Wielki jak stodoła z wielkim kapeluszem na głowie. Jedn oko przesłoonięte czarną opaską,a drugie czerowne niczym lawa spoglądało na wszystkich. Po brodzie i wąsach skapywałymu krople wody. Odziany w czarny płaszcz ze srebrnym krzyzem zaciagał się hawańskim cygarem trzymając prawej dłoni rapier. Jego skórzane buty były uwalone od błota, ale on się nie przejmował. - Witam czarcią kompaniję - rzekł po czym wypił kufel piwa, który wcale nei należał do niego. Rolling Eyes